Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skierniewicki szpital poszedł do sądu z NFZ

Agnieszka Kubik
Czy długi skierniewickiego szpitala mają wpływ na zwykłego pacjenta? Nie, on ma być przyjęty i leczony
Czy długi skierniewickiego szpitala mają wpływ na zwykłego pacjenta? Nie, on ma być przyjęty i leczony Agnieszka Kubik
Cierpliwość dyrektor Grażyny Krulik wyczerpała się. NFZ zalega szpitalowi za nadwykonania ponad 2 mln 700 tys. zł. Skierniewicki szpital poszedł do sądu z NFZ.

Placówka domaga się zwrotu 900 tys. zł za tzw. nadwykonanie usług za 2010 rok. W tym roku, tylko za pierwsze półrocze, szpital ma już natomiast ponad 1 mln 800 tys. zł długu z tytułu nadwykonań, a pisma słane do NFZ o zwrot tych pieniędzy, póki co, pozostają bez odpowiedzi. Niewykluczone więc, że i w tym przypadku sprawa trafi do sądu.

Dyrektor szpitala Grażyna Krulik straciła cierpliwość, tym bardziej, że taka sytuacja zdarza się jej po raz pierwszy od wielu lat. Dotychczas skierniewicki szpital był stawiany za wzór dla innych, mocno zadłużonych placówek w województwie. Nie miał długów, a jego szefowa była przykładem wspaniałego menedżera, umiejącego radzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Do czasu.

- Po raz pierwszy nie zbilansowaliśmy się - mówi Grażyna Krulik. - Jako szpital nie możemy nie przyjąć pacjenta. Dotyczy to zwłaszcza oddziału intensywnej terapii, dokąd trafiają osoby z zagrożeniem życia. Mamy tam pacjentów nie tylko z naszego rejonu, ale z całego województwa. Ten właśnie oddział generuje największe wydatki. Z tegorocznego nadwykonania 800 tysięcy złotych to właśnie koszty przyjęć na OIOM-ie. Tak naprawdę to już w maju zakończyliśmy nasz roczny kontrakt, obecnie leczenie jest kredytowane - dodaje pani dyrektor.

Szpital wystąpił do NFZ nie tylko o zwrot kosztów nadwykonań, ale też o renegocjację kontraktu na ten właśnie oddział. Odpowiedzi jednak nie ma.
Była natomiast szybka reakcja na skargę jednej z pacjentek, która przesłała pismo do funduszu w sprawie nieprzyjęcia jej na oddział ortopedyczny.
- Przyjechała kontrola i nikt nie słuchał moich tłumaczeń, że nie mieliśmy już kontraktu, a przerwa była dosłownie jednodniowa - mówi Grażyna Krulik. - NFZ ukarał nas 30 tysiącami złotych, które musieliśmy uiścić. Fundusz nie płaci nam za przyjęcie pacjentów, ale gdy ich nie przyjmiemy, to my musimy płacić.

Co na to Narodowy Fundusz Zdrowia?
- Za wszystkie nadwykonania płacimy w miarę naszych możliwości i środków - mówi Beata Aszkielaniec, rzecznik łódzkiego oddziału funduszu. - Mamy już np. uregulowane nadwykonania sprzed dwóch lat. Ubiegły rok był trudny, kryzysowy i apelowaliśmy o cierpliwość. Sukcesywnie będziemy jednak regulować kolejne nadwykonania, w pierwszej kolejności usługi ratujące życie pacjentów.

Pocieszające jest to, że mimo trudnej sytuacji finansowej szpital cały czas realizuje inwestycje. Na koniec września przewidziane jest otwarcie kompleksu diagnostyki obrazowej z nowym mammografem i rentgenem. Dla pacjentów oznacza to nieprzechodzenie z jednego budynku do drugiego na wykonanie badania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto